piątek, 6 listopada 2015

Kot zaczyna mówić.

Maja obudziła się w swoim łóżeczku, które miało biały kolor, a cały pokoik był pomalowany jej różowym ulubionym kolorem. Poza tym wszędzie znajdowały się pluszowe misie, wszelkiego rodzaju lalki, klocki i setki innych zabawek.
Gdy otworzyła oczy chciała się przewrócić na drugi bok, ale okazało się że za plecami leży jej ulubiony kot Rysiek. Dlatego Rysiek, ponieważ miał futro w cętki a na uszach małe pędzelki jak górski kot Ryś.
- Rysiu posuń się grubasie - powiedziała Maja starając się przesunąć troszkę kota.
Kot spojrzał zaspanymi oczyma na Maję i delikatnie zamruczał kładąc jej kosmatą łapę na twarzy.
Maja delikatnie się uśmiechnęła i przytuliła kota do siebie, nakrywając go kołderką, co Rysiek uwielbiał.
- Majcia wstałaś już? - dobiegał głos mamy z kuchni. - Co będziesz jeść na śniadanie? zapytała mama.
- Jeszcze nie wiem mamusiu, może jogurt - odpowiedziała Maja, jeszcze ziewając.
- Wstań córciu, umyj się i przyjdź do kuchni zjeść.
Maja popatrzyła w sufit, pogłaskała kota i wyskoczyła z łóżka.
Rysiek popatrzył za nią i leniwie wstał, zaczął się przeciągać i również udał się do kuchni, miaucząc od samych drzwi pokoju. Wiedział, że jest to niezawodny sposób na to aby dostać na śniadanie ulubioną wątróbkę lub karmę.
Widząc wpadające słonko do łazienki, Maja była przekonana że będzie to piękny dzień, ale nie zdawała sobie sprawy, że będzie tak nadzwyczajny!
Szybciutko umyła dłonie, twarz oraz zęby i popędziła do kuchni.
Maja nie lubiła jeść śniadań, ale zjadała je dla świętego spokoju, ponieważ rodzice cały czas uświadamiali jej, że to najważniejszy posiłek dnia.
Gdy do domu wszedł tata Maja zaczęła negocjacje.
- Tatusiu a jak zjem i się ubiorę mogę iść z Ryśkiem w pola za lasek na kamień?
- Myślę, że tak, jest ciepło więc nie mam nic przeciwko - powiedział tata.
- Ale najpierw sprzątnij zabawki z podłogi u siebie w pokoju - wtrąciła się mama.
- Ojeju - jęknęła Maja - a nie mogę jak wrócę?
- Dobrze niech idzie a później ja jej pomogę - stanął w obronie córki tata.
- Tak, oczywiście i wyjdzie na to że ja posprzątam - odpowiedziała mama. Dobrze idź ale później Ci przypomnę o tym.
Maja podbiegła do mamy pocałowała ją, później to samo zrobiła z tatą, złapała oblizującego się po śniadaniu Ryśka i pobiegła do pokoju ubierać się przez wycieczką.
Za kilka minut stała z kotem pod pachą w kuchni, gotowa do wyjścia.
Maja idąc polną drogą podziwiała jak pięknie kwitną kwiaty, całe pole oraz lasek obok którego przechodziła zdawały się poruszać od śpiewu ptaków, brzęczenia owadów oraz wszechobecnego zapachu kwiatów i traw.
Zbliżała się do kamienia, który leżał na rozstaju dróg, otoczony bukietem polnych traw i piękną kwitnącą dziką różą. Kot kręcił się coraz bardziej, tak że dziewczynka nie mogła go utrzymać.
- Rysiu nie wyrywaj się, siedź grzecznie bo mnie już ręce bolą! - powiedziała Maja stanowczo.
- To mnie puść, nigdzie nie ucieknę - odpowiedział kot.
Maja puściła kota i otworzyła oczy tak szeroko jak nigdy dotąd.
- Co tak patrzysz na mnie jakbyś mnie pierwszy raz widziała? - powiedział leniwie kot liżąc swoje futerko.
- To ty umiesz mówić? - zapytała zadowolona ale i przestraszona.
- No pewnie, że umiem.
- To czemu nic nie mówiłeś do tej pory?
- A po co, pewnie byś mnie do cyrku oddała, a ja jestem za leniwy żeby jeździć po świecie i mówić wierszyki na zamówienie.
- Jeju Rysiek, ale jesteś fajny! - krzyknęła Maja i uściskała mocno kota.
- Puść mnie Maju bo mnie udusisz! - zaskrzeczał kot.
- Rysiek słuchaj, pobawimy się na kamieniu. Wymyślę jaką bajkę. Na początek wskoczę na kamień a ty ze mną i będziemy udawać że latamy. Że to jest nasz wehikuł czasu! Że lecimy np. do.... no gdzie? - zapytała kota który już stał obok niej.
- Na przykład gdzieś w przeszłość. Uważaj żeby się nie spełniło, bo będzie problem - zamruczał tajemniczo kot.
- No ... ja bym chciała zobaczyć te dinozaury o których przed snem opowiada mi zawsze tatuś.
Maja podskoczyła radośnie na kamieniu, a kot jakby coś przeczuwał położył się na kamieniu i starał się wbić bezskutecznie swoje ostre jak igły pazury.
Kamień zaczął drżeć, tak że Maja ze strachu aż usiadła na nim.